biuro tłumaczeń skrivanek

Wąż w języku polskim, czyli angielski w codziennym życiu

Znany wszystkim ze szkolnych podręczników Mikołaj Rej powiedział kiedyś, “iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają”. To słowa ważne dla rozwoju indywidualnej kultury kraju w czasach średniowiecznych, kiedy pisać i tworzyć wolno było tylko po łacińsku. Czasy się jednak zmieniają. Dzisiaj nową łaciną jest język angielski, który niepostrzeżenie jak wąż wślizgnął się w polską rodzimą mowę, po czym zatruł naszą piękną polszczyznę swoim jadem w postaci anglicyzmów, bez których właściwie nie wyobrażamy sobie już naszego życia. Weźmy na tapetę codzienne rozmówki. Pytanie “Co robisz w weekend?” weszło nam w krew tak bardzo, że nawet nie zastanawiamy się nad tym, skąd się ten “weekend” wziął. Każdy wie, o co chodzi i tyle. A przecież to anglicyzm w każdym calu! Podobnych zapożyczeń z języka angielskiego jest cała masa. Nikt nie powie “Proszę bułkę z parówką”, tylko “Proszę hot doga”. Nikt nie powie “Przeglądam stronę w mediach społecznościowych poświęconą aktorce”, tylko “Przeglądam fanpage aktorki”. Nikt nie powie “Słucham naukowego monologu autorstwa znanego internetowego celebryty”, tylko “Słucham podcastu influencera”. Niektóre zapożyczenia z Wysp Brytyjskich na stałe wyryły sobie miejsce w naszej potocznej mowie, dlatego osobiście nie wierzę, gdy ktoś twierdzi, że nie zna ani jednego słowa po angielsku. A “Łot” znacie? Jak w tym kawale, “łot świni i łot krowy!”. Podobnie sprawa przedstawia się w środowisku zawodowym. Biznes rządzi się własnymi, szorstkimi prawami. W dzisiejszych czasach posługiwanie się językiem angielskim to po prostu minimum, absolutna podstawa dla godziwego zatrudnienia. Niemal w każdej porządnej firmie mile widziana jest komunikatywna znajomość angielskiego. Komunikatywna, czyli lepiej opłaca się mówić niż pisać. To umożliwia rozmowę z zagranicznymi kontrahentami czy współpracownikami obcego pochodzenia i daje szansę na zatrudnienie w międzynarodowym przedsiębiorstwie. Niemniej jednak umiejętność pisania po angielsku też jest istotna — wysyłanie wiadomości e-mail lub sporządzanie raportów dla anglojęzycznego pracodawcy to często codzienność w normalnej pracy biurowej.  Spójrzmy prawdzie w oczy, trudno wskazać stanowisko lub branżę, w której angielski w ogóle się nie przydaje. W ten sposób wniosek końcowy nasuwa się sam. Paradoksalnie ten angielski wąż z jadem anglicyzmów, który wkradł się w polszczyznę i zdominował pół globu jako uniwersalny język światowy, nie stanowi ukrytego zagrożenia dla kultury naszego kraju. To wspaniała okazja dla młodego pokolenia, by móc komunikować się z ludźmi ze wszystkich kontynentów, by dzielić się swoimi doświadczeniami, marzeniami, twórczością, by znaleźć dobrze płatną pracę, by się realizować, by zaistnieć w świecie nie tylko jako Polak, ale też jako obywatel świata. Trzeba iść z duchem czasu i doskonalić swoje umiejętności, ponieważ dzisiaj bez zdolności władania językiem obcym wkrótce problemem może się stać nawet zwykła rozmowa z drugą osobą.

Artykuł opublikowany w ramach konkursu pisarskiego „Język w biznesie i życiu”

Autor: Klaudia Wojciechowska

Posty powiązane

Privacy Preferences
When you visit our website, it may store information through your browser from specific services, usually in form of cookies. Here you can change your privacy preferences. Please note that blocking some types of cookies may impact your experience on our website and the services we offer.