Trudne słówko tygodnia: udzielny kontra udzielony
Udzielny władca to wbrew pozorom nie władca, któremu udzielono pełnej władzy, a taki, który udzielił jej sobie sam. Innymi słowy, to osoba panująca w sposób niezależny, niepodlegająca żadnej innej zwierzchności i samowładna. Pojęcie to pojawiło się w średniowieczu, kiedy część rządzących zapragnęła panować suwerennie na własnych terytoriach, uznając się za równych cesarzowi (łac. rex est imperator in regno suo – „król jest cesarzem w swym królestwie”).
W dzisiejszych czasach określenie to używane jest zwykle w sposób ironiczny, w sytuacji gdy chcemy podkreślić czyjś zbytkowny styl życia („Żyje jak udzielny książę. W dobrobycie, otoczony zbytkiem, pięknymi przedmiotami”) czy też zarozumiałe przekonanie o własnych prerogatywach i wyższości nad innymi („Urzędnik to władca udzielny, od którego zależy nasz byt, więc czapki z głów, trzeba dać podarunek, wszyscy tak robią”).
W tym sensie synonimami związków frazeologicznych ze słowem „udzielny” mogą być określenia używane w stosunku do osób o wygórowanym poczuciu własnej wartości i żądających, aby inni tę wyższość uznali (bufon, ważniak, pyszałek itp.).
Drugie słowo z dzisiejszej pary jest dużo prostsze. Udzielony, czyli taki, który został komuś dany lub użyczony. Czego można udzielić? Popularnych kolokacji jest całkiem sporo: udzielić informacji/wskazówek, rady, głosu, pełnomocnictwa, gościny, schronienia, pomocy, ślubu, urlopu.
Na koniec jeszcze jedna uwaga: o ile ryzyko pomylenia sensu dwóch słów z dzisiejszej pary jest niewielkie, to zabawne literówki pojawiają się często: „Kredyt mieszkaniowy udzielny jest w złotych”; „Okres, na jaki został udzielny urlop”. Chociaż można by uznać, że ma to pewien ukryty sens – w końcu kredytu czy urlopu udzielają nam osoby, które często zachowują się niczym władcy udzielni.