Trudne słówko tygodnia: interpolacja kontra interpelacja
Pomijając bardzo specyficzne i wąskie znaczenia (np. w dziedzinie kartografii, matematyki czy automatyki), interpolacja odnosi się do umieszczenia w cudzym tekście fragmentów, które się w nim pierwotnie nie pojawiły (całych zdań, ale także pojedynczych wyrazów czy zwrotów). Wstawienie tego rodzaju może być wynikiem niewiedzy lub pomyłki, ale także celowego działania z zamiarem zmanipulowania oryginału, „podkoloryzowania wypowiedzi”.
Ze swego rodzaju interpolacją możemy spotkać się w przypadku tłumaczeń. Tzw. nadtłumaczenie, czyli dodawanie informacji nieobecnych w tekście źródłowym bez oznaczenia ich tzw. przypisem tłumacza, można traktować właśnie jako interpolację. Warto nadmienić, że mianem interpolacji określimy nie tylko działanie, ale również samą taką wstawkę.
Interpelacja z kolei pojawi się nam przede wszystkim w kontekście parlamentarnej kontroli władzy wykonawczej (interpelacja poselska, interpelacja do ministra spraw wewnętrznych). Znaczeniowo interpelacja to zapytanie kierowane przez członka parlamentu do szefa rządu (premiera) lub przedstawiciela rządu (konkretnego ministra). Zapytanie takie ma formę pisemną i oprócz opisu stanu faktycznego obejmuje również zakwestionowanie przez autora określonych działań czy polityk rządowych.
Nieco rzadziej słowo interpelacja używane jest także na określenie zapytań w sprawach urzędowych kierowanych do organów administracyjnych. Warto pamiętać, z jakimi czasownikami interpelacja wchodzi w związki frazeologiczne, a mianowicie: kierować, składać, zgłaszać i wnosić.