Trudne słówko tygodnia: sygnatura kontra sygnaturka
Sygnatura ma związek z sygnowaniem, czyli umieszczaniem na dokumentach lub dziełach sztuki znaku, podpisu, skrótu podpisu i każdego innego symbolu identyfikującego wystawcę dokumentu lub artystę autora.
Jeśli dzieło ma postać przedmiotu użytkowego, w tym dzieła sztuki garncarskiej czy kamieniarskiej, to sygnaturę taką można określić bardziej specyficznie słowem gmerk.
W bibliotece sygnatury znajdziemy na wszystkich książkach. W tym przypadku sygnatura wskazuje miejsce w księgozbiorze – unikalny numer pozycji pozwalający odnaleźć ją w magazynie.
Sygnatura akt, z kolei, to alfanumeryczne oznaczenie akt danej sprawy, z którego możemy dowiedzieć się m.in. o rodzaju sprawy i trybie postępowania.
Czym z kolei jest sygnaturka? Pierwotnie oznaczała coś kompletnie innego niż „mały podpis”, przez sygnaturkę rozumiano bowiem… najmniejszy z dzwonów kościelnych. To, niezbyt powszechnie znane obecnie, znaczenie słowa sygnaturka spotkamy na przykład w powieści Chłopi: „Umilkli naraz, bo ostry, przenikliwy głos sygnaturki przedzierał się do izby. – Sygnują na pasterkę, trza się nam zbierać!”.
Sygnaturką nazywano również wieżę, w której taki dzwon był umieszczony. Warto wspomnieć, że wieżyczka ta – choć najmniejsza – miała szczególne znaczenie, gdyż to w niej właśnie umieszczano niejednokrotnie dokumenty fundacyjne świątyni.
W dzisiejszym świecie, słysząc: „sygnaturka”, myślimy w pierwszej kolejności o podpisie umieszczanym na końcu wiadomości lub posta: w poczcie elektronicznej albo na forach dyskusyjnych.
Jeden z programów pocztowych definiuje sygnaturkę jako: „Blok tekstu automatycznie dodawany do każdej wiadomości, zazwyczaj używany do dostarczenia dodatkowych informacji kontaktowych, określeń prawnych lub innych szablonowych informacji”. Does it ring a bell? 😉