Trudne słówko tygodnia: tranzytowy kontra tranzytywny
Etymologicznie oba słowa pochodzą od łacińskiego transitus (przejście).
Tranzytowy to przymiotnik definiowany jako „mający związek z tranzytem”, a więc dotyczący przewozu towarów lub pasażerów przez terytorium państwa obcego leżącego na trasie podróży, ale niebędącego jej ostatecznym celem.
Jeśli zagłębimy się w zagadnienia logistyczne, dowiemy się, że określenie „tranzytowy” stosowane jest w odniesieniu do obu rodzajów tranzytu: bezpośredniego – bez prawa składowania na terytorium kraju tranzytowego, a także pośredniego – z prawem składowania i dzielenia ładunku na mniejsze partie do dalszego transportu.
Warto też podkreślić, że przymiotnik „tranzytowy” używany jest nie tylko w kontekście legalnego ruchu czy też handlu tranzytowego („Na autostradę trzeba będzie poczekać i zapewne długo jeszcze ruch tranzytowy ze wschodu na zachód odbywać się będzie po wąskiej drodze prowadzącej z Krakowa do Przemyśla”), ale także w przypadku aktywności niezgodnych z prawem („Gangi przemytników traktują Kanadę jako kraj tranzytowy przy przerzucie nielegalnych imigrantów do Stanów Zjednoczonych”).
Jeśli chodzi z kolei o określenie „tranzytywny”, to wkraczamy tu na obszar gramatyki. Przymiotnika tego używamy w odniesieniu do czasowników: czasownik tranzytywny to inaczej czasownik przechodni. Czyli właściwie jaki? Czas na małą powtórkę. Taki, który może posiadać dopełnienie bliższe – dopełnienie stojące najbliżej czasownika, od którego można utworzyć stronę bierną.
Przykład: „Czytam książkę” (Książka jest czytana). Czasownik „czytać” jest zatem czasownikiem tranzytywnym, w przeciwieństwie na przykład do czasownika „obchodzić”: „Janek obszedł jezioro” (Jezioro zostało…). Podobno wśród uczniów pojawiają się pomysły takie jak „obejdzione”, a nawet „obeszte” (sic!) A wystarczyłoby pamiętać, o co chodzi z tym tranzytywnym…