Obecne w polszczyźnie wyrażenie „angielska pogoda” odwołuje się do stereotypowego wyobrażenia aury na Wyspach (pochmurno, deszczowo i z temperaturą w granicach kilkunastu stopni) i jako takie może rzutować na nasze postrzeganie pór roku w Anglii. W Polsce pory roku mamy – przynajmniej teoretycznie – cztery, czy więc zbliżone warunki atmosferyczne na przestrzeni 12 miesięcy oznaczają, że w języku angielskim występuje tylko jedna pora roku pod jedną nazwą? Oczywiście, że nie!
Skoro mamy już czerwiec, to zacznijmy nietypowo. W tej chwili na Wyspach jest późna kalendarzowa wiosna (spring), która rozpoczęła się 20/21 marca – w dzień tzw. równonocy wiosennej (March/spring equinox). Ta pora roku bierze swoją nazwę od czasownika „to spring (up)”, który po polsku oddamy wyrażeniem „puszczać pędy”. Jest wiosna? Zatem kwiaty i rośliny rozpoczynają proces wzrostu.
Po wiośnie, mniej więcej 21 czerwca, czyli w dniu przesilenia letniego (summer solistice/midsummer), nadchodzi kalendarzowe lato (summer). Pamiętacie „Sen nocy letniej” Szekspira? W oryginale „letnia noc” to właśnie midsummer – według tradycji chrześcijańskiej noc świętojańska lub według tradycji pogańskiej – Noc Kupały, od czasów słowiańskich noc magii i czarów. Jeśli chodzi o etymologię angielskiego „summer”, to tropów jest wiele, w tym niemieckie „sommer” również oznaczające lato oraz słowo „sama” w indyjskim Sanskrycie, oznaczające połowę roku.
Po lecie następuje pora roku typowo kojarzona z Anglią, w miarę ciepła i raczej deszczowa jesień. W Wielkiej Brytanii nazywa się ją autumn (co przypomina francuską nazwę jesieni „automne”), w Stanach Zjednoczonych przyjęło się zaś określenie fall – tu nazwa w sposób oczywisty odwołuje się do spadających liści. Co ciekawe, do XVI w. w odniesieniu do jesieni używano powszechnie nazwy „harvest”, czyli po prostu „żniwa”. Kalendarzowa jesień rozpoczyna się w dniu tzw. równonocy jesiennej (September/southward equinox) – 22/23 września.
W trzecim tygodniu grudnia, wraz z przesileniem zimowym (winter solistice), czyli 21/22 dnia miesiąca nadchodzi oficjalnie zima (winter). Słowniki etymologiczne wywodzą nazwę najzimniejszej pory roku od wspólnego przodka wszystkich języków indoeuropejskich, języka praindoeuropejskiego. Tam cząstka „wend-” odwoływała się do czegoś mokrego lub związanego z wodą. A z jaką aurą spotkamy się w zimie, szczególnie w Anglii? Na pewno z marznącym deszczem.
Po zimie znów nadchodzi wiosna… I tak oto toczą się cztery pory roku (four seasons) w języku angielskim.