Dzisiejsza para czasowników to pozornie słowa o oczywistych znaczeniach, kojarzące się jednoznacznie ze sprzedażą i kupnem. Spróbujmy jednak przeanalizować je nieco dokładniej. Po pierwsze „zbywanie” nie musi koniecznie oznaczać sprzedaży, sprzedaż bowiem wiąże się z jakimś rodzajem zapłaty, zaś zbywając coś, możemy to po prostu odstąpić. W takim przypadku pozbywamy się danej rzeczy albo nieodpłatnie, albo po niezwykle niskiej, atrakcyjnej dla kupującego cenie (w gruncie rzeczy zależy nam na tym, aby czegoś się po prostu… pozbyć). „Strona skarżąca przyznała, że czynność prawna polegająca na zbyciu udziałów w zasadzie nie stanowi zbycia przedsiębiorstwa, a najwyżej, można by mówić o zbyciu części majątku spółki handlowej”. Ten ostatni sens dobrze widać w potocznym związku frazeologicznym: „mieć coś na zbyciu” – mieć czegoś zbyt dużo i być skłonnym do rozstania się z nadmiarem. „Nie masz na zbyciu kilkuset tysięcy złotych na kupno mieszkania, bank ich nie pożyczy, a akademik nie jest dla ciebie? Wynajmij sobie lokal!” Zbyć możemy również kogoś i bynajmniej nie chodzi tu o handel ludźmi. Jeśli kogoś zbywamy, to wykręcamy się od tego by zadośćuczynić jego prośbom, próbując niejako zadowolić rozmówcę byle czym (np. czczą obietnicą) lub zwyczajnie opędzając się od niego: „…zbył moje pytanie wymownym milczeniem…”; „…zbył go uprzejmie półsłowkami…”; „…zbył ją niecierpliwym machnięciem ręki…”. Warto także przypomnieć jeszcze jeden związek frazeologiczny: robić coś niedbale i byle jak, czyli „robić byle zbyć”. Z nabywaniem sytuacja przedstawia się analogicznie jak ze zbywaniem. Nabycie może oznaczać kupno, ale także nieodpłatne wejście w posiadanie (w tym również w drodze wymiany). Oprócz rzeczy, nabywać możemy cechy i umiejętności. Synonimami będą wówczas czasowniki takie jak: osiągnąć coś, dojść do czegoś, czy zyskać coś: „Aktywny udział w zróżnicowanych zajęciach laboratoryjnych pozwala studentom nabyć cenne umiejętności w zakresie obsługi specjalistycznej aparatury”.