Trudne słówko: eksport kontra eksportacja
Eksport (od łac. exportatio – wyprowadzenie, wywóz) to przede wszystkim ogół towarów sprzedawanych za granicę, a także działalność ekonomiczna, w ramach której wywozi się z kraju produkty, usługi i kapitał. Synonimem eksportu w ekonomii będzie słowo wywóz, choć nie należy zapominać, że wywóz ma znaczenie szersze i oznacza każdy transport wiążący się z zabraniem rzeczy poza dane miejsce (np. wywóz śmieci).
Warto także dodać, że określenie wywóz jest terminem preferowanym w prawodawstwie Unii Europejskiej, w którym spotkamy choćby: ponowny/powrotny wywóz (w miejsce reeksportu – czyli ponownego wywozu towaru importowanego), czasowy wywóz, pozwolenie na wywóz, czy wywóz uproszczony.
Co ważne, eksport dotyczy tu handlu z krajami nienależącymi do Unii: handel prowadzony przez same państwa członkowskie określa się mianem sprzedaży wewnątrzwspólnotowej. Antonimem eksportu będzie z kolei import (wwóz), a eksportera (państwa, przedsiębiorstwa, instytucji lub osoby, która dokonuje eksportu) – importer. Podobnie jak w przypadku eksportu, unijni urzędnicy preferują raczej określenia: wwóz i wwozowy, a transakcje importowe dotyczą jedynie handlu z krajami innymi niż członkowskie (wewnątrz samej Unii mówić będziemy o zakupach wewnątrzwspólnotowych).
Pojęcie eksportu (oraz importu) znane jest również wszystkim użytkownikom komputerów, przy pracy z którymi albo dokonujemy swego rodzaju konwersji danych z bazy/systemu do pliku, albo odwrotnie – pobieramy dane o określonej strukturze.
Eksportacja również ma związek z wywozem, choć nie z działalnością ekonomiczną. Słowem tym posługujemy się wyłącznie w kontekście rytuału związanego ze śmiercią i polegającego na uroczystym wyprowadzeniu ciała osoby zmarłej do miejsca, w którym ma ono spoczywać do czasu właściwego pogrzebu. Zwykle miejscem eksportacji będzie więc kościół, kaplica lub dom pogrzebowy. „Dnia 19 maja 1480 roku Jan Długosz zmarł w swej krakowskiej rezydencji. To z tego domu przy ul. Kanoniczej nastąpiła eksportacja ciała do katedry krakowskiej, gdzie urządzono żałobne uroczystości. Z Wawelu kondukt przeszedł na Skałkę…”.