Są takie momenty, kiedy po prostu nie uda się uciec od bieżących wydarzeń i pominąć niespodziewanej medialnej kariery pewnych słów: z początkiem roku 2017 swoją obecność zaznaczyła niewątpliwie niezręczność i to w najbardziej zaskakujących kontekstach. Zacznijmy jednak pozytywnie – od zręczności. Zręczność to przede wszystkim cecha opisująca naszą kondycję fizyczną. Kto jest zręczny, jest zwinny, sprawny i wykazuje dobrą koordynację ruchową. Stąd na przykład gry i ćwiczenia zręcznościowe, czyli takie, które wyrabiają tę jakże pożądaną cechę, a także popisy zręcznościowe – demonstracja doskonałych już umiejętności. „Zajęcia plastyczne są… doskonałym treningiem dla dziecka. Wspomagają rozwój fizyczny… poprzez coraz lepszą umiejętność panowania nad własnym ciałem oraz coraz większą zręczność manualną”. Z drugiej strony, na arenie pozasportowej, zręczność to atrybut pokrewny sprytowi i przebiegłości. Kto wykazuje się zręcznością umie osiągnąć wyznaczone cele i zapewnić sobie odpowiednie korzyści, przy czym zręczne działania to często postępowanie na granicy uczciwości, wyrachowane i samolubne. Zręczność podziwiamy więc w kontekście osiągnięcia zamierzonego efektu (zręczne pochlebstwo, zręczne posunięcie), ale niekoniecznie pochwalamy. „Podziwiać jednak należy zręczność polityczną pana ministra w zakresie żonglowania liczbami…” W opozycji do zręczności funkcjonuje niezręczność. I w tym przypadku określenie to odnosi się w pierwszej kolejności do cech fizycznych: niezręcznością ruchów określimy zatem niezgrabność, nieumiejętność kontrolowania ciała, brak gracji. W drugiej kolejności mamy zaś niezręczność w znaczeniu niestosowności. Jeśli coś jest niezręczne, to jest zawstydzające i żenujące (niezręczny dowcip), a niezręczność to taka trochę mniejsza gafa. Wbrew właściwemu znaczeniu, w kontekście urzędowym i politycznym słowa niezręczność używa się jednak coraz częściej na określenie błędu lub zachowania niedozwolonego lub wręcz niezgodnego z prawem („ Być może dyrektor korzystał czasami z auta (służbowego) jadąc do domu…, ale to nie było nic niezgodnego z prawem, może pewna niezręczność…”) – ze względu na własną językową zręczność, warto o tym pamiętać.