Pewnego deszczowego popołudnia mężczyzna, odziany w długi granatowy płaszcz, przemierzał wąskie uliczki Pragi skrywające wiele rozmaitych antykwariatów. Nazywał się Artur Martkwill i trudnił się tłumaczeniem i lingwistyką. Płynnie władał między innymi językami takimi jak angielski, niemiecki, czeski, francuski, włoski, hiszpański, rosyjski i arabski. Był to człowiek otoczony niezwykłą aurą, zawsze poszukujący nowych wyzwań językowych. Tamtego popołudnia jego wzrok padł na jedno szczególne miejsce – stary, zakurzony sklep pełen nieodkrytych tajemnic. Kiedy przekroczył jego próg, od razu poczuł falę niezwykłej energii. Na jednej z półek leżała przecudaczna księga, zdobiona w tajemnicze ornamenty, których Artur jeszcze nigdy nie widział. Przyciągała jego uwagę, jakby wołała o rozszyfrowanie swoich sekretów. Artur wziął księgę do rąk, a jej stare strony zaczęły pulsować dziwnym cieniem. Instynktownie wiedział, że jest to coś więcej niż tylko zapomniany tom. Chociaż nie był w stanie przeczytać każdego zawartego w nim słowa, jego wiedza z zakresu arabskiego pozwoliła mu rozpoznać kilka podobnych symboli używanych w tym języku. Te fragmenty odsłoniły przed nim Język Pradawnych. Obsesyjnie poświęcił kolejne dwa lata na studiowanie i rozszyfrowywanie tej starożytnej księgi. Każda noc przynosiła mu rozleglejszą wiedzę o słowach mocy, pradawnych zaklęciach i tajemniczych rytuałach. Jego świadomość poczęła się poszerzać, a ciemna moc nowopoznanego języka wtargnęła w jego duszę. Uzyskanie władzy nad tym starożytnym językiem otworzyło przed nim drzwi do niesamowitych możliwości. W ciągu zaledwie kilku tygodni Artur stał się najbardziej rozchwytywanym tłumaczem na świecie. Jego książki stawały się bestsellerami, a największe korporacje z całego globu prosiły go o wsparcie. Dzięki nowo zdobytej wiedzy Artur stał się mistrzem przekładu. Założył własną agencję tłumaczy, która natychmiast odniosła ogromny sukces. Studiując tajemniczą księgę, dowiedział się także, jak za pomocą zaklęć i rytuałów pradawnych móc manipulować emocjami swoich rozmówców, co umożliwiało mu rozwiązywanie najtrudniejszych nawet konfliktów. Nawet jego dawna miłość, która wcześniej odrzucała jego zaloty, w końcu uległa jego czarowi. Jednak Język Pradawnych niósł za sobą cenę. Pewnego dnia do drzwi Artura zapukał tajemniczy nieznajomy. Ubrany był w brunatny płaszcz i szeroki kapelusz, który skrywał jego twarz. Nieznajomy zażądał od Artura przekazania mu księgi i mówiąc to użył Języka Pradawnych. Pod wpływem tych słów Arthur spełnił żądanie nieznajomego. Nie mógł się oprzeć sile, jaką ze sobą niosły. W zapieczętowanej krypcie pod domem, nieznajomy zabrał księgę i oznajmił, że Artur już wystarczająco nacieszył się jej mocą i potęgą. Martkwill nic nie mógł na to poradzić. Posłusznie wykonywał tylko polecenia swojego mimowolnego gościa. Nadeszła go jednak myśl, że nawet jeśli nieznajomy odbierze mu księgę, nie będzie w stanie odebrać nabytej już przez Artura wiedzy. Tym spokojniej oddał księgę i patrzył jak tajemniczy gość opuszcza jego dom. Następnego dnia Arthur obudził się jednak z przerażeniem, zdając sobie sprawę, że nie potrafi już władać Językiem Pradawnych. Brak władzy i mocy jaką dawał mu ten język, niedługo później jego firma zaczęła podupadać, a żona, nie będąca już pod wpływem czaru, odeszła. W krótkim czasie Arthur Martkwill stracił wszystko, co zdobył dzięki Językowi Pradawnych. Zrozpaczony i pozbawiony sensu swojego istnienia, postanowił skończyć z cierpieniem. Kilka dni później znaleziono go martwego, wiszącego na drzewie. Na jego piersi widniało wypalone słowo w Języku Pradawnych, które oznaczało “KONIEC”. Była to ostatnia rzecz jaką pozostawił po sobie tajemniczy nieznajomy Arturowi. Mówi się, że księga powróciła do starego antykwariatu, gdzie kusić miała kolejnych śmiałków gotowych zgłębić jej tajemnice.
Artykuł opublikowany w ramach konkursu pisarskiego „Język w biznesie i życiu”
Autor: Łukasz Miklusiak